Obcować, kochać czy bzykać?

Pewna absurdalność językowa bywa zauważalna w różnych zakamarkach naszego języka.
Lubicie z kimś obcować?

Wg niektórych definicji obcować to:
- utrzymywać z kimś ścisły kontakt
- przebywać, przestawać z kimś
- współżyć z kimś

Niby wszystko w porządku tylko dlaczego w takim razie pochodną tego słowa jest rzeczownik tudzież przymiotnik "obcy"?
Przecież obcy to ktoś kogo nie znamy, z kim nie przystajemy i raczej nie współżyjemy.
Konia z rzędem temu kto wyjaśni sensownie to zagadnienie..

To ja już chyba wole uprawiać seks, choć przywodzi mi to na myśl - ogródek, kapustę i marchewkę. Ale przynajmniej jak kapusta to i płodny zajączek.
Istniej więc szansa, że uda mi się pobzykać - choć to dzieciom podobno tłumaczy się jak to robią zwierzątka, a kąśliwa pszczółka jakoś specjalnie nigdy nie działała na moją wyobraźnię erotyczną.
Jeśli złapie mnie ochota żeby robić to na pieska to się poważnie zastanowię czy to zdrowe moralnie, a.. czy pieski robią to też na ludzika? Proszę nie mylić ludzika z lodzikiem.

Co bardzie emocjonalni mogą próbować się kochać, choć tego nie da się robić z kolei z kimś obcym, więc jeśli kogoś kochasz to chyba już obcować z nim nie będzie na miejscu.

Z pewną ulgą przyjmiemy zapewne pojawianie się współżycia - bardzo logicznie słowo to łączy życie z czymś czego nie da się robić samemu, a trzeba z kimś.

Myślę, że rozstrzygnęliśmy tą zawiłość naszego języka i następnym razem będziemy albo współżyć albo się kochać... no chyba, że. Wasza fantazja nie zna granic i zamierzacie się np zeszmacić, wyruchać, zerżnąć, wygrzmocić.. NIE... nie róbmy tego.. może po prostu odbywajmy stosunki.. Tylko skąd znów skojarzenie z odby... Już nie powiem tego na głos..

Niech seks będzie  z Tobą




Brak komentarzy:

Popularne posty